•  Kiedy zgłosić się do logopedy?


        Zawsze wtedy, gdy widzicie, że coś jest nie tak, jeśli macie jakieś wątpliwości. Wizyta u logopedy może rozwiać je lub potwierdzić i wtedy terapia pozwoli wyjść z problemu i ułatwić dziecku start w szkole. Rozwój mowy ma kilka etapów i kończy się w wieku ok. 6 lat. Dlatego tak ważne jest, aby korektę wad wymowy przeprowadzić do końca wieku przedszkolnego, bo wtedy kształtują się najtrwalsze nawyki. Później nawyk niepoprawnego mówienia utrwala się i terapia logopedyczna jest trudniejsza, bo trzeba dużo więcej pracy, aby zbudować poprawny sposób mówienia. Poza tym ważne jest, żeby dziecko zaczęło naukę w pierwszej klasie bez ograniczenia, którą jest niewątpliwie wada wymowy.

        Wady wymowy a problemy w szkole


        Dzieci z wadami wymowy nie potrafią wypowiedzieć prawidłowo określonego dźwięku i zastępują go innym, niewłaściwym. Poprawność czytania i pisania w dużej mierze zależy od opanowania prawidłowej artykulacji. Dzieci z zaburzeniem artykulacji często źle piszą i nieprawidłowo czytają. Jest też inny problem, z którym borykają się dzieci, mające wady wymowy czy zgryzu. Jest to brak akceptacji wśród innych dzieci, izolacja, wyśmiewanie przez inne dzieci, niska samoocena. 

        Najczęstsze przyczyny powstawania wad wymowy


        Można powiedzieć, że często wada wymowy u dzieci pojawia się w konsekwencji złych nawyków. Najczęstsze przyczyny powstawania wad wymowy to:

        1. Używanie smoczka powyżej 1. roku życia

        Wiecie, że niektóre dzieci ssą smoczka jeszcze w przedszkolu? “A, bo jak zabieram to płacze” – tłumaczy mama, która najwyraźniej boi się własnego dziecka i chyba nie wie, jaką krzywdę mu wyrządza. Niestety, to kardynalny błąd! Smoczek po pierwszym roku życia jest do niczego niepotrzebny, a może spowodować właśnie wady wymowy.

        Kiedy maluch kończy rok, jego odruch ssania zanika, a smoczek powoduje utrwalenie przełykania niemowlęcego. Język układa się wtedy na dnie jamy ustnej, jest niejako zablokowany przez smoczek. Tymczasem powinien on unosić w kierunku podniebienia.

        Po pierwszym roku życia odruch ssania zastępowany jest przez potrzebę żucia i gryzienia. Zmiana sposobu jedzenia ma wpływ na układ warg, ruchy języka, sposób przełykania, wzmacnia mięśnie twarzy, które pełnią ważną rolę nie tylko podczas jedzenia, ale także mówienia. 

        2. Ssanie kciuka

        To kolejny problem, z którym borykają się niektórzy rodzice. Ssanie kciuka jest o tyle gorsze od smoczka, że kciuk jest w zasięgu ust i w każdej chwili można go possać. Palca dziecku nie odetniesz, musisz więc cały czas kontrolować sytuację, a z tym może być trudno.

        Kciuk w buzi utrudnia prawidłową pionizację języka, zniekształca podniebienie i zgryz. Blokuje język i powoduje osłabienie napięcia warg, przez co trudna może być artykulacja wszystkich głosek. W skrajnych przypadkach wykrzywiają się przednie zęby na zewnątrz i powstaje tzw. zgryz otwarty, czyli dziura pomiędzy górnymi i dolnymi jedynkami. 

        Dziecko ssąc palec stymuluje odpowiednie receptory na podniebieniu, co przynosi mu odprężenie i uspokojenie. Dlatego walka z kciukiem jest trudna. Mogą być pomocne specjalne rękawiczki na kciuka i przede wszystkim kontakt z opiekunem, który pomoże się dziecku zrelaksować.

         

        3. Zbyt wysokie lub niskie układanie dziecka do snu

        Ważne jest, aby układać dziecko do snu nie za wysoko i nie zbyt nisko. Głowa uniesiona nadmiernie powoduje przesunięcie żuchwy i języka do przodu i powstanie przodożuchwia, zbyt nisko powoduje cofniecie żuchwy i języka oraz otwarcie ust (tyłożuchwie).

        Prawidłowe ułożenie niemowlęcia to takie, gdzie główka spoczywa na lekkim podwyższeniu (poduszce), a kręgosłup leży poziomo. Głowa jest wtedy uniesiona i przechylona lekko w kierunku mostka, co daje prawidłowe położenie języka w jamie ustnej, a co za tym idzie, podstawę dla właściwego rozwoju artykulacji głosek.

        4. Brak w diecie twardych pokarmów

        Kiedyś dzieciom dawało się skórkę od chleba i żując ją maluchy masowały sobie dziąsła i wykształcały nawyk poprawnego żucia. Dziś dajemy dzieciom chrupki kukurydziane, które nie dość, że oklejają zęby i powodują próchnicę, to jeszcze nie trzeba ich żuć, bo się zwyczajnie rozpuszczają w buzi. Dzieciom podaje się chleb tostowy, odkrawa skórkę, bo niesmaczna, miksuje zupki i podaje łatwe do pogryzienia potrawy.

        Tymczasem dzieci powinny gryźć marchewkę, chrupać jabłko czy inne twarde pokarmy. Nie podawajmy dzieciom papek i musów, a jedzenie w całości! Gdy po pierwszym roku życia maluch wykazuje zainteresowanie nowymi składnikami diety, należy to wykorzystać i nie ułatwiać spożywania pokarmów. To ma być ciężka praca dla zębów, dziąseł i żuchwy!

         

        5. Niedbanie o mleczne zęby 

        Niektórzy rodzice błędnie zakładają, że o mleczne zęby nie trzeba dbać, bo i tak wypadną. Tymczasem zęby mleczne odgrywają znaczącą rolę w kształtowaniu się całego narządu żucia. Jeśli dziecko zbyt wcześnie straci zęby mleczne na skutek próchnicy, nie ma czym żuć, w związku z czym tkanka kostna jego żuchwy i szczęki nie pracuje prawidłowo i przestaje wzrastać, przez co za kilka lat, kiedy zaczną wyrzynać się zęby stałe, nie będzie dla nich miejsca w zbyt słabo rozwiniętej szczęce i wyrosną krzywo. Powstanie wada zgryzu, która uniemożliwia poprawną artykulację. W procesie mówienia bierze udział cały aparat artykulacyjny, a więc także zęby. Dlatego bardzo ważne jest, aby wszystkie narządy i tkanki w obrębie jamy ustnej i twarzoczaszki były prawidłowo rozwinięte oraz prawidłowo ze sobą współpracowały.

        6. Brak lub zbyt długie karmienie piersią

        Podczas karmienia piersią te same mięśnie, które biorą udział w artykulacji, pracują, aby wydobyć i przesunąć jedzenie. Język prawidłowo pracuje, wzmacnia się i pionizuje, pracują mięśnie policzków i warg, a dziecko oddycha prawidłowo przez nos, co ma ma ogromne znaczenie dla rozwoju aparatu artykulacyjnego oraz prawidłowego rozwoju mowy. Dzięki karmieniu piersią dziecko łatwiej pionizuje język, dzięki czemu łatwiej będzie mu uczyć się mówić.

        Jednak logopedzi zalecają karmienie piersią nie dłużej niż do 12 miesiąca życia. Dlaczego? Około 6 miesiąca życia pojawia się odruch żucia, który należy wykorzystać do podawania pokarmów o innej konsystencji. Szczególnie chodzi tu o twardość pokarmów, które należy przeżuć, a tym samym wyćwiczyć mięśnie odpowiedzialnie nie tylko za jedzenie, ale także za mówienie. Jeżeli dziecko, które ma więcej niż roczek, spędza większość czasu przy piersi, nie ma tak naprawdę okazji ćwiczyć nowych umiejętności: żucia i gryzienia. Dlatego maluch, który już siedzi, ma pierwsze ząbki i skończony roczek, powinien jadać posiłki wymuszające właśnie te czynności.

        7. Kubki niekapki i butelka zamiast zwykłego kubka

        Zbyt długie karmienie z butelki (powyżej 1-go roku życia) powoduje utrzymywanie się niemowlęcego sposobu połykania, co w konsekwencji sprzyja seplenieniu międzyzębowemu, czyli wymawianiu głosek z językiem wsuniętym między zęby.

        Podobną złą robotę robi kubek niekapek, który należy jak najwcześniej zastąpić zwykłym kubkiem i używać go bardzo sporadycznie, na przykład podczas podróży.

        8. Częste infekcje kataralne i przerost migdałka

        Dzieci, które często mają infekcje górnych dróg oddechowych albo alergię, która objawia się katarem, zwyczajnie niedosłyszą. Jeśli nos jest zatkany przez katar, to również katar jest w uchu i utrzymuje się nawet po przejściu infekcji. Jeśli za chwilę pojawia nowa, co niestety wiele rodziców przechodziło wielokrotnie ze swoimi dziećmi, to powstaje przewlekły stan zapalny ucha środkowego, grożący niedosłuchem. A niedosłuchy mogą prowadzić do zaburzeń ze słuchem.

        Dzieci, które nie dosłyszą, mają słabą mimikę twarzy, mówią monotonnie, z nierównym tempem mowy, bez intonacji i odpowiedniego natężenia głosu, nie rozróżniają głosek, które brzmią podobnie, przeciągają samogłoski, mogą mieć ubogie słownictwo i mówić niegramatycznie.

        Ponadto przez infekcje i przerost migdałka dzieci oddychają ustami zamiast nosem i śpią z otwartą buzią. Przeciągający się taki stan ponad rok  przyczynia się do powstania tyłozgryzu, zwężenia szczęki, zmian w stawie skroniowo-żuchwowym, a także prowadzi do obniżenia napięcia mięśni okołowargowych i płaskiego ułożenia języka na dnie jamy ustnej. To wszystko niestety ma negatywny wpływ na rozwój mowy i wymaga opieki logopedycznej.

        9. Brak kontaktu z dziećmi i za dużo mediów

        Logopedzi biją na alarm, bo od jakiegoś czasu zwiększa się ilość dzieci z opóźnieniem rozwoju mowy. Z badań wynika, że połowa dzieci idących do pierwszej klasy, ma obecnie słabo rozwiniętą mowę i problemy z koncentracją, a kilkoro dzieci w grupie trzylatków w przedszkolu w ogóle nie mówi! Często winne są temu media, przy których dzieci spędzają coraz więcej czasu, a włączony non-stop telewizor permanentnie stymuluje ich mózgi, nawet, gdy w ogóle go nie oglądają. Dzieci często nie potrafią spojrzeć w oczy, nie słuchają i nie chcą nawiązać kontaktu. Nadużywanie urządzeń elektronicznych przez dzieci może zaburzyć u nich budowanie sieci neuronalnych, odpowiedzialnych między innymi za komunikację, empatię i koncentrację uwagi. Dziecko do ukończenia drugiego roku życia w ogóle nie powinno korzystać z telewizora, tabletu czy telefonu komórkowego, a przedszkolak jedynie pół godziny dziennieWażne też jest czytanie bajek, na przykład polecanej przez logopedów serii z Puciem, która stymuluje rozwój mowy. Bo w tym wszystkim ważne jest, aby mówić do dzieci i aby one widziały jak my mówimy do nich. Łatwiej im wtedy naśladować prawidłowy sposób artykułowania. Dlatego jak najczęściej starajmy się mówić do dzieci z ich poziomu. Nie w powietrze i przestrzeń nad schodami, jak ja to często robię, tylko wprost do dzieci, jednocześnie nie naciskając na wymowę poszczególnych głosek, gdy dziecko nie jest jeszcze na to gotowe.

        Słaby rozwój mowy występuje też w rodzinach, gdzie uwaga dorosłych w ogóle nie koncentruje się na dzieciach. Brak zainteresowania dzieckiem może prowadzić do poczucia odrzucenia i powodować zamknięcie się dziecka w sobie i ograniczony z nim kontakt. Czasem niechęć do mówienia bywa wyrazem protestu, na przykład, gdy dziecko czuje się odstawione na drugi plan z powodu pojawienia się drugiego członka rodziny. Co ciekawe, słaby rozwój mowy może występować też u bliźniąt, gdyż komunikują się one za pomocą systemu znaków, niejako bez słów, i nie potrzebują powiększać zakresu słów, aby się zrozumieć.

        10. Kontakt z osobami z wadą wymowy

        Wpływ na rozwój mowy może mieć też kontakt z osobami z wadą wymowy. Jak wiemy, dzieci uczą się przez naśladowanie i mogą nieświadomie utrwalać złe nawyki mówienia mając kontakt z dorosłymi, którzy mają problemy w tym zakresie. Podobnie rzecz ma się z używaniem zdrobnień i spieszczeń – to też trzeba wyrzucić ze słownika! Mówmy do dzieci w sposób normalny, używając normalnych słów i zwrotów. 

        Problem z wadami wymowy mogą również pojawić się w rodzinie, gdzie są osoby, na przykład rodzice, głuchoniemi. Brak stymulacji mowy poprzez zwykłą komunikację może również powodować późniejsze kłopoty z wadą wymowy.

         

        Logopeda szkolny

        Anna Jędraszczak

    • Kontakty

    • Logowanie